chciał się spotkać porozmawiać
o miłości życiu całym
więc umówił się na plaży
pięknej dosyć z piaskiem białym
wargi jej mówiły wiele
słów o sprawach nieistotnych
choć naprawdę to nikt nie wie
może wcale nie ulotnych
fale uszy nadstawiały
słów miłosnych żądne strasznie
lecz jedynie usłyszały
że o sobie myśli właśnie
ta co włosy jak syrena
delikatnie rozpuszczone
ma a głos oddała wiedźmie
na dnie morza zaczajonej
piękny niczym morska fala
w blasku słońca wschodzącego
gdy w rozpaczy tak szukała
królewicza ukochanego
o miłości nie wspomniała
kto wie może nawet chciała
pech chciał że do trzynastej tylko
wolny czas dla niego miała
potem jeszcze jedna chwila
gdzieś wieczorem zarzucona
on jej mówi że ją kocha
i otwiera swe ramiona
jego miłość tak prawdziwa
niecodzienna i gorąca
resztką wiary ją przyzywa
cicho krzyczy nie odtrącaj
ale ona sama nie wie
czy chce życie oddać temu
który nie chce gór ze złota
bo mu starczy słoik dżemu
nie wiem mówi wybacz proszę
już być razem nie możemy
muszę skupić się na sobie
przyjaciółmi lecz będziemy
jego serce nie rozumie
przez lat tyle go kochała
jeden moment trzy miesiące
i na zawsze wyjechała
z życia jego zostawiając
tak wciąż żywych wspomnień wiele
sercu tysiąc ran zadając
przekreślając ich wesele
jak żyć dalej myśli sobie
nie widując ukochanej
głupio zabrzmi wiem lecz powiem
po trzynastej kochaj dalej