Standard
czekam na ciebie
wieczór jeden drugi
zamiast z tobą
rozmawiam z kosami
różami
i prawie wyschniętymi poziomkami
smaruję kanapkę masłem
nie zapalam lampy bo
po co i tak
nic nie widać
nocą a gwiazdy wystarczą jakieś
wspomnienie
tu i ówdzie
zagra na serca strunie
jakaś fotografia co to
nie co dzień się przytrafia
i nagle gdzieś
między śpiewem ptaków
w ogrodzie a duszy
westchnieniem widzę
twarz twoją
tak bardzo znajomą
wstaję czym prędzej
podchodzę do okna
nie…
to tylko wiatr
trzasnął bramą